11 lipca 2012

Rozdział 2


     Agnes patrzyła, jak Gabriel niespokojnie chodzi po pokoju. Wampiry nadal ją fascynowały, czasem zupełnie nie rozumiała ich zachowań. Katherine to przecież Katherine, gdy była jeszcze człowiekiem, Agnes często porównywała ją do kota chodzącego własnymi ścieżkami. Czy powinna się o nią martwić? Kat była jej najlepszą przyjaciółką i nie chciałaby, żeby stało się jej coś złego. 
- Mamy powód, żeby się martwić? - zapytała cicho blondynka.
- Agnes, ona wyszła wczoraj wieczorem, a mamy wieczór dnia następnego, Kat nie znika od tak. Poza tym jest coś jeszcze... - Gabriel zawahał się i spojrzał na niewinnie wyglądającą blondynkę. Zawsze była przeciwieństwem Kat, a mimo to były najlepszymi przyjaciółkami. Katherine - mająca swoje zdanie, twardo stąpająca po ziemi, uparta i zdeterminowana. Agnes - niewinna blondynka, nie lubiąca życia na krawędzi, zazwyczaj ostrożna. Gabriel sądził, że Agnes to chodząca niewinność. Jednak lubił Agnes - najlepszą przyjaciółkę swej kochanki.  
- Wiem, że masz mnie za chodzącą niewinność, ale jestem bardziej twarda niż ci się wydaje - powiedziała Agnes. Gabriel spojrzał na dziewczynę z lekkim uśmiechem.
- Nie czuję jej - wyznał.
Blondynka spojrzała na niego bezbarwnym wzrokiem.
- Nie czuję jej zapachu - wyjaśnił Gabriel, zdając sobie sprawę, że Agnes nie rozumie.
- Och - wyrwało jej się. - Wybacz, nadal się gubię w tym waszym wampirzym świecie.
- Chodzi o to że nie czuje jej zapachu w domu, ani nigdzie, nie mogę go odszukać. Powinienem czuć go w domu, bo Katherine tu mieszka, jej zapach zawsze tu jest, ale od wczorajszej nocy jakby zniknął - Gabriel usiadł naprzeciw Agnes i popatrzył jej w oczy, podkreślając tym wagę swoich słów.
- Jesteś pewien? - zapytała blondynka.
- Oczywiście - huknął Gabriel. - Przecież nie zatkały mi się dziurki węchowe.
Agnes parsknęła śmiechem, słysząc "dziurki węchowe", jednak Gabriel posłał jej mrożące krew w żyłach spojrzenie. Wiedziała, że ani on, ani Katherine jej nie skrzywdzą, jednak... To w końcu wampiry, a ona była tylko słabym człowiekiem. 
- Agnes, na Boga, nie bój się mnie, nie zrobię ci przecież krzywdy - powiedział miękko Gabriel, czując jej strach.
- Raczej nie sądzę, żebyś ty mógł powoływać się na Boga - powiedziała blondynka.
Gabriel przewrócił oczami. 
- Może Rea będzie coś wiedziała - dodała Agnes.
- Reachiel? - upewnił się Gabriel.
Blondynka skinęła głową, mężczyzna westchnął i sięgnął po komórkę. 
- Nie przywołasz jej za pomocą telepatii czy coś? - zapytała dziewczyna.
Gabriel spojrzał na nią z dziwną miną.
- Ona jest czarownicą - powiedział wolno. 
Blondynka tylko wzruszyła ramionami, a Gabriel zadzwonił do Reachiel. Agnes przyjrzała się Gabrielowi. Był olśniewająco piękny, każdy wampir był właśnie taki. Jednak przypuszczała, że Gabriel nawet za życia był taki. Zastanawiała się, czy mógłby zakochać się w człowieku, gdyby nie był z Katherine. Zrozumiała, że patrzy prosto na nią, więc oderwała od niego spojrzenie.
- Mógłbyś związać się z człowiekiem? - zapytała po chwili. Spojrzał na nią z dziwnym uśmiechem na twarzy. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, jednak właśnie wtedy do pokoju wpadła Rea. 


     Katherine otworzyła oczy, była oszołomiona i zamroczona. Czuła, jakby obudziła się ze snu, z prawdziwego pełnowymiarowego snu, a nie tylko z wampirzej drzemki. Jej dłonie i stopy były związane. Szarpnęła się i znów zalała ją fala strachu. Więzy nadal mocno ściskały jej przeguby. Powinna pozbyć się ich z łatwością, jednak po kilku bezskutecznych próbach zrezygnowała, odczuwając że to pozbawia ją energii. Dopiero teraz zrozumiała, w jak ciemnym pomieszczeniu się znajduje. Wampiry widzą za dnia tak dobrze jak w nocy, co się więc stało? Przecież nie mogła ponownie zamienić się w człowieka. 
- Katherine...
Ten głos. Już go słyszała. teraz przypomniała sobie wczorajszą noc. Czarodziej. Dlatego nie mogła pozbyć się więzów i dlatego przenikały ją egipskie ciemności. Wampiry i czarodzieje, odwieczni wrogowie. Może z wyjątkiem Reachiel, ale nawet ona odnosiła się z pewnym dystansem. Kat nie przypominała sobie, by zadarła z jakimś czarodziejem, po chwili namysłu doszła do wniosku, że z pewnością tego nie zrobiła. Czarodziej był jedyną istotą mogącą dotkliwie skrzywdzić wampira. Czy robiły to dla zabawy? Katherine nie przypominała sobie, żeby Gabriel o tym mówił.


     Gabriel i Agnes w ciszy przypatrywali się Rei. To co robiła wyglądało jak jednoosobowy seans spirytystyczny - wokół brunetki były świece, przed nią mapa miasta a w jej dłoni wisiorek z biżuterii Katherine. Agnes z niecierpliwością spojrzała na Gabriela, jednak na jego twarzy malował się stoicki spokój. Może te ponad dwieście lat nauczyły go i cierpliwości. Nagle świece zgasły i pokój znów opanowała ciemność. Agnes nie zauważyła, kiedy Gabriel podszedł do kontaktu i włączył światło, nagle po prostu światła zostały zapalone, a wampir stał przy włączniku. Blondynka przewróciła oczami i zapytała Reachiel:
- I co? Wiesz gdzie jest? 
Brunetka popatrzyła zdziwionym wzrokiem na Agnes a potem przeniosła swe spojrzenie na Gabriela. Rea powoli potrząsnęła głową. 
- To niemożliwe - wyszeptała, wstając z podłogi.
- Co? Co się stało? - zapytał Gabriel.
- Nie ma jej - wyszeptała Rea. - Nie widzę jej!

2 komentarze:

  1. Cudowny odcinek :* A czy jak zmieniłaby się w człowieka nie odzyskała by prawowitego wieku jaki już ma ? ;> Muszą ją odnaleźć ! :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj no to klops jak znikneła.Mam nadzieje,że nic się niestało z Kat.Niemoge doczekac nexta

    OdpowiedzUsuń