11 lipca 2012

Rozdział 9


     Co przyciągało czarownice do tak odludnych miejsc? Zmierzch powoli zapadał nad Chicago a dwie czarownice i wampir szli lasem przed najbardziej odludne zakamarki miasta, brnąc w gęstym brązowo-czarnym błocie. Gabriel jeszcze nigdy nie czuł się tak bezsilny i bezużyteczny. Chciał działać, a teraz miał wrażenie, że tylko marnuje czas. Jednak nie mógł tego w żaden sposób przyspieszyć. Starał się dopuścić do głosu rozsądek, który podpowiadał mu, że to przecież ma jakiś cel. Gabriel uniósł głowę i nie dalej niż sto metrów od siebie zobaczył ogromny, rozległy, stary dom. Postąpił krok na przód i znieruchomiał. Nie mógł postawić ani kroku więcej. Zirytowany westchnął. Czyżby kolejny popis wiedźmy nienawidzącej wampirów?
- No dajcie spokój - warknął, tak by Rea i Ethel, które były już o kilka kroków dalej niż on, usłyszały. Czarownice odwróciły się i parsknęły śmiechem, widząc minę wampira. 
- Wygląda słodko - zironizowała Ethel. 
- Wygląda na to, że musisz tu zaczekać - dodała Reachiel.
- Doprawdy? - warknął Gabriel i wywrócił oczyma. Czuł narastającą złość i frustrację, którą złagodzić mogło tylko odnalezienie Katherine. Jeden wampir czuł, że zamiast być bliżej celu tylko się od niego oddala. Spojrzał na młodą czarownicę wzrokiem pełnym żalu i wściekłości. Dziewczyna podeszła do niego i położyła mu dłoń na ramieniu.
- To nie moja wina - szepnęła cicho. - To Rosemary. Porozmawiam z nią, chcę ci pomóc. Pamiętaj, że jesteśmy po tej samej stronie boiska. - Z tymi słowami odeszła, a wampir widział tylko ich oddalające się sylwetki. Gdyby nie był wampirem pewnie miałby teraz o połowę mniej problemów albo o połowę więcej. Chwila, gdyby nie był wampirem już dawno by nie żył. Może to było by najlepsze rozwiązanie. Kiedyś żyło się zupełnie inaczej. Ludzie nie próbowali oszukać natury. Rodzili się, przeżywali swoje dzieciństwo, młodość, dorosłość, na końcu starość, a potem Śmierć pukała do ich progów i zbiera krwawe żniwo. 
- Katherine - westchnął. - A ty... Czy wciąż żyjesz? 
Gabriel pozwolił sobie przez chwilę zatracić się we wspomnieniach. Przypomniał sobie ten dzień kiedy zobaczył ja po raz pierwszy. 


     Spędzał ten dzień z Lucy, swoją odwieczną towarzyszką wampirzej niedoli lub - w zależności od punktu widzenia - wampirzej doli. Postawił przyjaciółce krwawą Mary, natomiast sam nawet nie tknął alkoholu. 
- Gabriel - szturchnęła go w bok. - Znajdźmy sobie przekąskę. Ona! - wymruczała i wskazała na czarnowłosą, której imienia wampir jeszcze nie poznał.
- Żadnej przekąski - warknął. - A na pewno nie Ona.
- Patrzysz na nią cały wieczór, skarbie - odparła wrednie. - Zabaw się z nią. Możesz z każdą. 
- Dzisiaj mnie irytujesz - odparł wampir i spojrzał przyjaciółce w oczu.
- No cóż - zaśmiała się. - Wygląda na to, że Katherine Lau nie spędzi dziś upojnej nocy w twoim łóżku. - Posłała Gabrielowi wyzywające spojrzenie i upiła łyk swojego trunku. Mężczyzna tylko westchnął i przewrócił oczyma.


     Katherine przetarła oczy ze zmęczenia. Czarownik mocno ścisnął jej dłonie i wykręcił je do tyłu. Poczuła jak krępuje je więzami. Przez swój zamroczony umysł wyczuła nową intrygę. Nigdy nie krępował jej dłoni ani innych części ciała, co właśnie teraz czynił. Żaden psychiczny trening nie był jej w stanie przygotować na to co ją spotkało i co jeszcze może jej się przydarzyć. Jęknęła cichutko i popatrzyła na niego spod zasłony ciemnych, kręconych włosów.
- Katherine, zachowaj to na później - warknął. Wampirzyca czuła ból w skrępowanych kończynach. Zamknęła oczy i starała się uspokoić własny oddech. Nagle szarpnęła się niczym dzikie zwierzę, przewracając krzesło, do którego była przywiązana. Zapach. Zapach ludzkiej krwi. To uzmysłowiło jej, że była głodna. Nie potrafiła powiedzieć ile dni minęło od jej ostatniego posiłku, a zmęczenie i ból tylko potęgowały pragnienie. 
- Tak się zastanawiałem - usłyszała szorstki głos kata. - Czy aby nie jesteś głodna. 


     Reachiel i Ethel dotarły do drzwi domu Rosemary. Wymieniły wymowne spojrzenia, a starsza czarownica z westchnieniem zastukała kołatką w drzwi. Obie nie miały dobrych przeczuć. Doskonale znały Rosemary i jej upór. W progu pojawiła się starsza kobieta, na jej twarzy widać już było zmarszczki oraz to, że musiała dużo przebywać na słońcu. Włosy sięgały bioder, były gęste i ciemno brązowe. A małe, zielone oczy patrzyły na przybyszki nieufnie. Kobieta zamrugała i uśmiechnęła się, jednak ten uśmiech znikł równie szybko jak się pojawił. Spojrzała w dal, na Gabriela, który wciąż stał w tym samym miejscu. Wzdrygnęła się i zamknęła drzwi. 


     To było kolejne spotkanie z Katherine Lau. Wtedy tylko ją zobaczył, dziś miał ochotę z nią porozmawiać. Jej lśniące, ciemne włosy falowały przy każdym poruszeniu ciała. Patrzył jak ze znudzoną i zrezygnowaną miną przyjmowała kolejne zamówienie przy stoliku obok. Skinęła głową i poszła przekazać zamówienie. Następnie podeszła do Gabriela i przyjrzała mu się uważnie. Wampir wiedział, że pracowała tu tylko w weekendy, natomiast w tygodniu uczyła się w liceum. Został jej miesiąc do skończenia ostatniej klasy. 
- Zamawiasz coś czy chcesz się tylko pogapić na mój tyłek? - zapytała z nutką ironii i czarnego humoru.  
- A gdybym powiedział, że twój tyłek nie jest aż tak seksowny, żeby się na niego gapić? - odparłem przypatrując się brunetce.
- Cóż, odparłabym, że kłamiesz. - Roześmiała się i usiadła na przeciwko mnie. - Jestem Katherine - dodała. 

6 komentarzy:

  1. wow! w sumie nie wiem co powiedzieć, ale.. kurcze piszesz cudownie! uwielbiam opowiadania o wampirach, ale Twoje jeszcze bardziej :) no i z niecierpliwością czekam na 10 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Vampire Princess11 lipca 2012 20:09

    No no... ciekawe co będzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział! Kocham te sceny z Katherine, choć wolałabym by była już wolna, najbardziej podoba mi się druga retrospekcja, fajna wymiana zdań :D. Czekam na kolejny ^^!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe :) bardzo podobają mi się wspomnienia Gabriela :) Czekam na next ! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudnie!Fantastyczne wspomnienia Gabriela choć mogłyby być dłuższe!No niech on wreszcie ją odnajdzie!Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. oszukane-przeznaczenie11 lipca 2012 20:11

    uwielbiam świat wampirów a w dodatku zauroczył mnie szabllon i nie będę się myliła jeśli widnieje tu Katherine;)
    bardzo podoba mi się historia opisana przez ciebie.
    szczególnie postać Gaby i Katherine.
    Chyba dwie najbardziej twarzowe osoby ze wszystkich a przynajmniej dla mnie.
    ogólnie bardzo ciekawie opisany też zarys historii zostawiający na mnie miłe wrażenia.
    wreszcie wśród wielu blogów z wampirzymi historiami znalazłam coś co naprawdę mi się podoba i mogę napisać to z pełnym uznaniem dla Ciebie jako autorki.

    OdpowiedzUsuń